//
W otchłani nicości, leżę jaPo środku ognia, cierpię ja
W morskiej głębinie tonę ja
Lucyfer mnie wzywa, do swych czarnych bram
I ginę, i płonę i tonę
Demon wzywa, przyjdź proszę
Wyciąga rękę, łapie Twa dusze
Mocno przytula i szepcze do ucha
„Chodź dziecko, ze mnÄ… bÄ™dziesz bezpieczna”
//
Mogę umrzeć? To pytanie czysto teoretycznie ale dla wtajemniczonych nie koniecznie. Życie mnie nienawidzi. Moje serce nadaje się do śmieci. Po co mi ono skoro non stop boli? Dziś na przemian, płacze I śpię. A jak śpię to nie płacze. Jak wstanę, zaczynam ryczeć, wyć. Śmierć sprawi że serce przestanie boleć. Nie jestem Davy Jonesem by sobie je wyciąć. Udawanie że jest ok już dawno wyszło z mody. Oczy spuchnięte, myśli nafaszerowane złymi rzeczami. Znowu jestem w klatce. Znowu jestem zamknięta w tym wszystkim. Ledwo pisze bo nie widze. Umarłam po dzisiaj. Nie ma mnie. Przestałam istnieć. Hadesie, zabierz mnie z tego okrutnego świata. Spraw by uczucia zniknęły...
Zastanawianie się nad tym co warto a czego nie, czasem staje się problematyczne. Myślisz że Twoje działania są w porządku, że chcesz dobrze a jednak czasem okazuje się, że to co chcesz nie jest w porządku dla reszty. Zależy też jak to jest postrzegane. Mój mózg jest trochę skomplikowany, ze względu na przejścia jakie miały miejsce w moim życiu. Chciałabym dobrze, nawet dla kogoś ale zwyczajnie nie umiem. Chciałabym wierzyć w słowa drugiej osoby, że są szczere i mówione poważnie. Nie wierzę i nie biorę ich na poważnie. Nie daje wiary z prostej przyczyny. Nie chce by kolejny raz moje serce zostało złamane. Ni chce zostać odrzucona a przez to zostać samemu. Ostatnio wiele mam takich sytuacji i każda normalna dziewczyna czy kobieta byłaby zadowolona z takiego obrotu spraw jednak w moim przypadku, nie widzę happy endu.
I to nie dlatego że nie potrafię zaufać lub nie potrafię zaangażować się. Umiem, jednak wiem ze każde takie działanie będzie miało skutek złamanego serca.
I dlatego siÄ™ bojÄ™.
Bo chciałabym czegoś.
Chciałabym kogoś.
Chciałabym zacząć dbać o kogoś, sprawiać radość.
Ale wychylać siÄ™ nie bÄ™dÄ™ bo to w tych wypadkach, nie moja rola. Ta rola należy siÄ™ tym drugim. PomyÅ›lisz sobie "a to k**as". Owszem. Zgadzam siÄ™ w 100℅ bo to nie fair w stosunku do jego partnerki.
Nie jestem osobą rozbijającą związki. Nie jestem osobą by mroczyć mężczyzn na swoją korzyść. Nie jest mi to potrzebne do niczego. Jednak dlaczego tego typu faceci dają mi jasno do zrozumienia że oprócz przyjaźni chcieliby czegoś typu " Związek"?
Może ja jestem jednak głupkiem w tych sprawach. Może nie rozumiem jak to działa. Jednak na przestrzeni lat, jestem w stanie odróżnić głupie podchody od poważnego flirtowania.
Pytanie na dziś. Po co flirtują skoro mogą kłamać? Po co to robią jeżeli w domu czeka na nich "ta jedyna"? Znudzili się? Jak tak, spoko, zostaw ją. Jeżeli nie, to mnie dajta spokój..
Przez ten krótki moment, słuchając szumu morza, oddychając morskim powietrzem, czując delikatny i miękki piasek między palcami, mój umysł na chwilę zapomniał o wszystkich problemach.
Przez tą chwilę czułam tylko że jestem ja i morze. Że ono szumi dla mnie. Że nie istnieje nic ani nikt inny na tym świecie poza mną, wodą i tym całym otaczającym mnie spokojem. Poczułam się wreszcie wolna, tak jakby ktoś przez lata mnie w klatce trzymał. Jakby nie patrzeć tak było, sama siebie trzymałam pod kluczem. Wszystkie problemy, które ciąża mi do tego pory, od tak zniknęły. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, hokus pokus, nie ma.