"Prawdziwa" przyjaźń...

        Dlaczego tak łatwo przejeżdżamy się na innych? Dlaczego za łatwo zaczynamy ufać ledwo poznanym ludziom? Po co się im zwierzamy z najczarniejszych sekretów, jeśli nie mamy pewności czy nie rozpowiedzą innym? Te i inne pytania nasuwają mnie się od pewnego czasu. Jak pisałam Wam w poście o sobie, nie jestem zbyt otwartą osobą, nie lubię za bardzo nawiązywać przyjaźni. Wszystko dlatego, że wielokrotnie przejechałam się na innych, na osobach, o których myślałam, że są godne zaufania. Zawsze kończyło się tak samo: złość, złamane serce, zawód... 




        Niedawno myślałam, że mam przyjaciółkę. Myślałam tak bo codziennie się widziałyśmy w pracy, codziennie do siebie dzwoniłyśmy, zwierzałyśmy się sobie, gadałyśmy o chłopakach, spotykałyśmy się po pracy, nawet razem spałyśmy. Aż pewnego pięknego dnia, jak zwykle posprzeczałyśmy się i usłyszałam od niej, że nigdy nie byłam jej przyjaciółką... Cały świat mi się zawalił w parę sekund. Nie wiedziałam, co mam jej powiedzieć, totalnie mnie zatkało... Usłyszałam również, że zawsze miała jedną przyjaciółkę i nie byłam nią ja. Przyznam, że przepłakałam parę dni i nocy. To bolało... Bardzo bolało. Nie chciałam przychodzić do pracy, nie chciałam jej widzieć, samo myślenie o niej sprawiało mi ból, sprawiało, że chciałam na każdym kroku płakać. Może przesadzałam ale usłyszałam od niej wcześniej kilka przyjacielskich słów. Do tej pory o nich myślę.
Przedstawię je Wam:
  • Zawsze pracowałyśmy obok siebie, jednak nadszedł moment, że nasz Kierownik przeniósł mnie gdzie indziej i przyznam, że było ciężko się porozumieć dlatego rozmawiałyśmy przez telefon. Gdy się pewnego dnia kłóciłyśmy, powiedziała mi pewną rzecz. Bolało ją, że się przez to od siebie oddalamy, nie podobał jej się fakt, że pracujemy razem a osobno. Chciałam jej to wynagrodzić, naprawić, dlatego udało mi się ugadać z Kierownikiem by za jakiś czas ją do mnie przeniosła. Cieszyłyśmy się jak małe dzieci.
  • Wielokrotnie powtarzała mi, iż mimo innego wyglądu, innego stylu, innego gustu do facetów jesteśmy identyczne. Mówiła, że jesteśmy takie same, dlatego tak się kochałyśmy.
  • Powtarzała mi, że jestem dla niej jak siostra, której nigdy nie miała. Mówiła, że od razu mnie polubiła odkąd mnie poznała...
  • Proponowała mi wielokrotnie, byśmy razem zamieszkały, że wtedy będziemy bliżej siebie, zawsze razem.
        Czy Wy byście pomyśleli, że to nie była przyjaźń? Przed nią się otworzyłam, to jej mówiłam o tym kto mi się podoba, co mnie gryzie. Zawsze na przerwy chodziłyśmy razem, jadłyśmy razem, śmiałyśmy się... Aż w końcu przyznała, że nigdy mnie tak dość mocno nie lubiła by nazywać mnie swoją przyjaciółką...
        Byłam u wielu koleżanek, mówiłam jak to wygląda i za każdym razem słyszałam tą samą odpowiedź. Każdy powtarzał te słowa jakby się zmówili... To mnie lekko wkurzało, ponieważ myślałam, że usłyszę wreszcie co innego...
Jeśli ciągle się kłóciłyście o nic i jeśli to Ty, nie ona, wyciągałaś rękę na zgodę to nigdy to nie była przyjaźń. Przyjaźń jest obustronna, dwie osoby powinny się angażować a jeśli robiłaś to tylko Ty, to znaczy, że nie była warta tej przyjaźni i nigdy nie będzie. Nie warto się załamywać z jej powodu, pokaż, że spłynęło to po Tobie jak po kaczce.

    I to mi dało do myślenia. Dlaczego zawsze ja musiałam wyciągać rękę by się pogodzić? Dlaczego tylko mnie zależało na tym by się z Nią godzić? I wszystko zaczęło być logiczne. Jej nie zależało. Zawsze ja wyciągałam rękę, bo wiedziałam, że Ona tego nie zrobi. Chciałam z Nią rozmawiać na ten temat ale to ten typ człowieka, który jest ścianą i nic do niego nie dociera. Dlatego czekam... Czekam aż zacznie mięknąć, aż zobaczy co zrobiła. Ale wiecie co? Chyba się nie doczekam... 
        Stwierdzam Wam tu otwarcie, ja się starać nie będę. Nie będę Jej pokazywać, że mnie to boli, że mnie zależy. Może kiedyś sama to zobaczy. Na chwilę obecną nie rozmawiamy. Boi mi się spojrzeć w oczy i boi się powiedzieć co o mnie myśli ale za to innym potrafi mówić jaka to ja nie jestem. Nawet jej chłopak, który mnie nie nigdy na oczy nie widział, zna mój życiorys, szkoda, że od tej najgorszej strony.
        Dlatego chcę, byście na przykładzie mojej historii i sytuacji, w której się znalazłam, próbowali nie dać się taki "PRAWDZIWYM" przyjaciołom. Nie pokazujcie swoich słabości, nie płaszczcie się przed ludźmi, którym nie zależy. Jeżeli widzicie, że tylko Wam zależy, to znaczy, że to NIGDY nie była przyjaźń i nie warto ciągnąć tego dalej. 


Oh, I am sorry! I forgot I only exist when you need something... 

> English version <  

byJust

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz